Moda na lata 90 wraca. Od reaktywacji niegdyś znanych marek takich jak Frugo, 10,5 czy EB, poprzez modę, na muzyce kończąc. Nie ukrywam, że ten właśnie okres darzę szczególnym sentymentem i z radością przyjmuję powroty na scenę artystów takich jak np. Edyta Bartosiewicz, która była w tamtym okresie ikoną polskiego rocka i pozostaję nią do dzisiaj. Próżno szukać dziś na polskiej scenie muzycznej (może poza kilkoma wyjątkami) wokalistki, która łączy w sobie niesamowity talent wokalny, sceniczną wrażliwość i łatwość pisania tekstów piosenek, które na zawsze pozostają w umysłach słuchaczy.
Dziś wieczorem skacząc po telewizyjnych kanałach, natknęłam się na występ właśnie Edyty Bartosiewicz w ramach Opolskiego Festiwalu. Zaśpiewała dwie piosenki: Ostatni i Skłamałam w towarzystwie Polskiej Orkiestry Radiowej. Jak zwykle było nastrojowo i magicznie. Zaczęłam się wtedy zastanawiać jacy polscy artyści, którzy królowali na polskiej scenie mogliby wrócić na scenę lub do lat swojej świetności.
Pierwsi, którzy przyszli mi na myśl to ONA, , Varius Manx z niezłą wokalistką i dobrymi tekstami piosenek czy De Mono.
Jeżeli chodzi o Varius Manx, to miałam przez chwilę nadzieję na udany powrót singlem Przebudzenie, do którego tekst napisała stara dobra znajoma Roberta Jansona - Anita Lipnicka, ale na tym jak na razie to, co dobre się skończyło.
Jak zwykle fason trzyma Kasia Nosowska z zespołem Hey, którzy nieprzerwanie trwają na polskiej scenie od ponad 20 lat. Do swoich rockowych korzeni zdaje się powracać Kasia Kowalska płytą Kowalska - Ciechowski - Moja Krew.
Nieźle, choć bez Artura Rojka radzi sobie Myslovitz. Zespół wydał w 2013 roku płytę 1.577, która została ciepło przyjęta przez krytyków.Czy brakuje jeszcze kogoś? Zapewne. Miejmy nadzieje, że powrotów będzie więcej. A tymczasem chyba mój ulubiony Edyty Bartosiewicz - Sen. Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz